Poranny rytuał – sekret udanego dnia

Spis Treści

Mój Poranny rytuał

Osiągnięcie sukcesu jest zawsze efektem wyrobienia w sobie i trzymania się dobrych nawyków. Wielkie wydarzenia i niesamowite osiągnięcia mogą być na tej drodze pomocą, ale to właśnie suma codziennych działań skutkuje tym, że jesteś tu, gdzie jesteś. Chciałbym dzisiaj pokazać Ci wyjątkowo ważną rzecz w moim codziennym porannym życiu – mój poranny rytuał. Dzięki niemu zaczynam każdy dzień z właściwym nastawieniem, a wydarzenia nie zaskakują mnie, tylko dzieją się według ułożonego przeze mnie scenariusza.

Leszek Buczak - Mój poranny rytuał

Zaczyna się… wieczorem

Oczywiście – poprzedniego dnia. Żeby dobrze wstać, trzeba dobrze spać. Pilnuję, aby na godzinę przed snem przygotowywać się do wypoczynku. Żadnych dynamicznych działań, filmów akcji, książek z sensacyjną fabułą. Zamiast tego spacer z psem, spokojna muzyka a przed samym snem kilka minut pozytywnych afirmacji. Przełączam telefon w tryb samolotowy, by wypoczywać pełniej.

Poranna trójca

Nudziarz ze mnie – każdy dzień zaczynam tak samo. Zaraz po przebudzeniu – jeszcze w łóżku startuje moja sesja wdzięczności. To bardzo ważne, aby doceniać wszystko, co się ma – zarówno materialnie, jak i duchowo.

“A gdybyś jutro obudził się tylko z tym, za co wyraziłeś wdzięczność dzisiaj?”

To zdanie pozwala mi ustawić właściwy priorytet i wyrażać wdzięczność nie zapominając o niczym, co ma znaczenie w moim życiu.

Wypijam 2 szklanki wody i kiedy już przepełnia mnie wdzięczność (a w międzyczasie wykonam wszystkie poranne czynności higieniczne) zaczynam sesję medytacji, która trwa od 5 do 10 minut.

Później włączam telefon i słucham codziennej porcji afirmacji. Korzystam najczęściej z tego nagrania:

Codzienne poranne afirmacje

Te trzy działania – wdzięczność, medytacje, afirmacje – zajmują łącznie 20 – 30 minut i  ustawiają mój umysł na właściwych torach. Teraz mogę rozpocząć działania według codziennego planu, który układam (a właściwie tylko sprawdzam i dopasowuję do potrzeb) poprzedniego wieczoru.

Pierwsze pomodoro

Około 6.00 rozpoczynam pracę. Jeśli jest to praca związana z pisaniem tekstów, dzielę ją na części według metody pomodoro. Pracuję w rytmie 25/5 (25 minut pracy i 5 minut przerwy). Około 7.00 jestem więc po dwóch sesjach i jestem przygotowany do porannych zajęć (opublikowanie postu na blogu, live na facebooku). Pomagam córce przygotować się do wyjścia do szkoły i sam zjadam śniadanie.
Moje śniadanie to koktajl odżywczy firmy, z którą współpracuję. W tej kwestii jestem praktyczny. Wiem, że żadne przygotowane przeze mnie posiłki nie będą ani tak pożywne, ani tak pełne witamin i minerałów jak ten właśnie koktajl.

Poranny rytuał – zacznij dobrze każdy dzień

Szkoła, spacer z psem, dalsza praca.

ok. 7.30 wychodzimy z domu i jedziemy do szkoły. W drodze powrotnej zatrzymuję się w pobliskim lasku nad rzeką i spaceruję (lub biegam) z psem. W trakcie spaceru nagrywam live na facebooku i wracamy do domu. Kolejne zajęcia nie zawsze dają się tak dokładnie zaplanować, jednak po takim rozpoczęciu dnia jestem bardzo pozytywnie nastawiony i zmotywowany do wszelkich działań.

Dlaczego warto mieć poranny rytuał?

Poranek większości ludzi przypomina scenariusz filmów o zombie. Snują się bez życia przerażeni tym, że wkrótce mają być w pracy. Niewypoczęci, nieefektywni, bez celu i motywacji do działania. Najbardziej widać to w poniedziałki, choć inne dni nie są o wiele lepsze.

Gdyby chociaż przeczytali ten artykuł o produktywności…

Kiedy mijam takich ludzi na ulicy – zwykle mają już za sobą pierwsze porażki (spóźnienie, poranna kłótnia, przypalone śniadanie) a w żołądku pół litra kawy na pobudzenie. A przecież można i warto inaczej. To takie proste!