3 porady jak pisać konwersacyjnie na blogu

Spis Treści

Formalny wykład czy luźna rozmowa?

Jak pisać konwersacyjnie
Jak pisać konwersacyjnie

Mam nadzieję, że nie muszę cię przekonywać do pisania w luźnym, konwersacyjnym stylu. Jeśli współpracujesz ze mną, prawdopodobnie słyszysz o tym szczególnie często. Czy mówiłem jak pisać konwersacyjnie? Czy mówiłem, dlaczego właśnie tak należy pisać? 

Pisz tak, by nawiązać możliwie dobrą relację z czytelnikiem, który przecież nie ma zamiaru być na twoim wykładzie, tylko chce z tobą porozmawiać.

Dlatego powinieneś pisać, mówić, nagrywać swoje filmy w sposób przypominający rozmowę. 

Zauważyłem, że szczególnie ciężko takie pisanie przychodzi ludziom, którzy pracowali albo uczyli się by pracować w biznesie albo w szkolnictwie.

W ciągu ostatniego miesiąca zdarzyło mi się rozmawiać z kilkoma znajomymi na ten temat. Oto 3 porady, których udzielałem w każdej z tych rozmów:

1. Zwracaj się bezpośrednio do rozmówcy.

Pisz tak, jakbyś rozmawiał z konkretną osobą. Idealnie, jeśli stworzyłeś wcześniej awatar swojego idealnego czytelnika, klienta, partnera. Jeśli nie – wyobraź sobie, że rozmawiasz z kimś, kogo znasz w prawdziwym życiu.

Jaki jest najprostszy sposób takiego właśnie, bezpośredniego komunikowania się dwóch osób? Przez używanie zaimków osobowych “ja” i “ty”.

Moi znajomi, o których wspomniałem wcześniej, mówili: “kiedy idziemy na spacer, nie zapomnijmy parasola”, “jeśli chcemy coś zrobić, to zabierzmy się za to od razu” itd.

Przez wiele lat rodzice, nauczyciele, pracodawcy wbijali ci do głowy, że takie “tykanie” jest niegrzeczne. Zdaję sobie sprawę, że dlatego właśnie możesz mieć z tym problem. Zastanów się jednak, jak jest ci najwygodniej czytać, gdy ktoś zwraca się do ciebie. Kiedy czujesz bliższy kontakt z nadawcą treści, której masz być odbiorcą? Przytoczę początek tego akapitu w nieco zmieniony sposób, abyś sam porównał, co czyta się lepiej”

 

Piszmy tak, jakbyśmy rozmawiali z konkretną osobą. Idealnie, jeśli stworzyliśmy wcześniej awatar naszego idealnego czytelnika, klienta, partnera. Jeśli nie – wyobraźmy sobie, że rozmawiamy z kimś, kogo znamy w prawdziwym życiu.

 

Prawda, że nieco dziwnie to brzmi? Czasem widzę, jak autor się męczy w tej konwencji. Pewnie sam się gubi i nie wie już, czy ta forma “my” obejmuje jego samego, czy może on ma o sobie mówić jakoś inaczej. Tylko jak?

Czasem można zaobserwować próbę zastosowania półśrodka. Zdarza ci się próbować unikać mówienia per “ty” i tonujesz to przez użycie formy mnogiej – “wy”? 
Pomyśl – jak często zdarza ci się czytać coś w grupie osób. Chyba niezbyt często, prawda? Dlatego właśnie możesz dziwnie się czuć, gdy ktoś mówiąc do ciebie, mówi “wy”.

Pamiętaj (nie “pamiętajcie”) – głównym celem twoich działań jest zawsze ocieplenie relacji i skrócenie dystansu do twojego czytelnika.

Jak pisać konwersacyjnie

2) Unikaj formalnego stylu

Ponad 20 lat temu miałem przyjemność pracować z mistrzem formalnej, napuszonej, kwiecistej mowy. Byłem wtedy bardzo młodym człowiekiem, na początku swojej kariery. Pamiętam, że przygotowywaliśmy wyjazd w teren z serią prezentacji naszego nowego produktu. Pan dyrektor obdzwaniał klientów i wszystkim serwował trudną do strawienia zupę, do której wrzucił mniej więcej takie składniki:

“Mam niekłamaną przyjemność zaanonsować w ten właśnie niecodzienny sposób naszą wizytę w okolicy znajdującej się w bezpośredniej bliskości lokalizacji, z której to właśnie pan uprzejmie raczy operować. Czy możliwym byłoby zaproszenie osób pozostających w pozytywnych relacjach biznesowych z pana niewątpliwie świetnie prosperującym przedsiębiorstwem w celu przedstawienia im szerokiego spektrum korzyści, które mogliby odnieść, gdyby zdecydowali się nieco przychylniejszym okiem spojrzeć na nasz nowy produkt i pana nie dającą się pominąć rolę, którą chcemy mu przyporządkować zarówno w procesie dystrybucyjnym jak i wykonawczym?”

Wiesz dokładnie, co miał na myśli Shrek, kiedy mówił “…i zapadła taka niezręczna cisza…”

Kiedy pół roku później pana dyrektora nie było już w naszej firmie i pełniąc jego obowiązki przygotowywałem kolejny wyjazd, robiłem to tak:

“Dzień dobry panie Władysławie. Będę za tydzień w okolicy. Co pan na to, żebyśmy zebrali firmy, z którym pan współpracuje i pokazali im, jak szybko i łatwo zgrzewa się nasze rury?”

Jak się domyślasz, na moich prezentacjach było zwykle “nieco” więcej zainteresowanych.

Im bardziej “napuszona” forma, tym mniej czytelny i mniej bezpośredni staje się przekaz. Dlatego najlepiej zrobisz, jeśli zrezygnujesz z formalnego stylu, absolutnie nieznośnej korporacyjnej nowomowy, języka bardzo technicznego i specjalistycznego. Oczywiście – te porady są właściwe tylko wtedy, gdy piszesz, bądź mówisz do szerokiego audytorium. Jeśli jesteś w wąskim gronie ludzi, którzy na co dzień posługują się żargonem, używaj go. Oczywiście, pod warunkiem, że go znasz i czujesz się w nim dobrze, pozerstwo jest niemile widziane i skutecznie zniechęca ekspertów do kogoś, kto tylko udaje eksperta.

 

3) Daj swojemu rozmówcy miejsce na odpowiedź

Konwersacja polega na wymianie myśli i opinii. Dlatego ważne jest, abyś pisząc konwersacyjnie, robił miejsce czytelnikowi. Jeśli piszesz blog, to pomyśl o systemie komentarzy, albo chociaż zaproś czytelników na swój fanpage albo profil facebookowy, gdzie z chęcią podyskutujesz na temat, który poruszasz w tekście.

Nie musisz mieć zawsze ostatniego słowa i wyjaśniać wszystko do ostatniej literki. Bardzo dobrym pomysłem jest zapraszanie czytelników, słuchaczy, widzów do uczestnictwa w tworzeniu twoich treści.

Na przykład teraz – zapraszam cię do pomocy.

Być może znasz jakieś inne sposoby na to, by nasi czytelnicy (twoi i moi) czytali chętniej i mieli poczucie, że piszemy do nich a nie do ludzi, którzy na co dzień mają zupełnie inne problemy.

 

Jeśli uda ci się zaangażować czytelników w swoje działania, szybciej osiągniesz cel. Oczywiście pod warunkiem, że twoim celem jest rozwiązywanie różnych problemów i niesienie pomocy ludziom, którzy cię odwiedzają. Bardzo wiele bardzo dobrych postów na popularnych blogach powstało jako wynik właśnie takiej relacji między autorem a czytelnikami.

 

Podsumowanie

Nie ma jednej, zawsze skutecznej metody na prowadzenie idealnego bloga. Obawiam się, że nie ma czegoś takiego jak “idealny blog”. Żeby twój blog miał dla ciebie sens, musisz lubić go prowadzić.

Z jednej strony – w internecie jest kilkaset milionów prowadzonych blogów. Jednak ponad 90% z nich kończy życie po pierwszym wpisie. Idea prowadzenia bloga, swoiste zobowiązanie wobec czytelnika ma szansę zrealizować się tylko wtedy, gdy będziesz to robić w swoim stylu.

Z drugiej strony – tylko zaangażowanie czytelnika, jego uczestniczenie w procesie tworzenia daje zachętę, która pozwala autorowi przetrwać chwilowe zniechęcenie i skłonić go do możliwie częstych wizyt w przeglądarkach swoich odbiorców.

Moje dzisiejsze porady właśnie temu służą.

Zachęcam cię do zmniejszania dystansu do odbiorcy. Traktowania bloga jako medium wymiany poglądów a nie tylko ich prezentacji. Służyć temu właśnie ma:

  1. bezpośrednie adresowanie przekazu – używanie form “ja” i “ty” – jak w normalnej rozmowie
  2. odformalnienie przekazu – normalny, codzienny, konwersacyjny ton i język – jak w normalnej rozmowie
  3. pozostawienie czytelnikowi miejsca na odpowiedź – jak w normalnej rozmowie

Znasz jeszcze jakieś inne sposoby na skrócenie dystansu i zaproszenie czytelnika do bardziej zaangażowanego udziału w tym, co dzieje się na twoim blogu?


Podziel się ze mną i czytelnikami. Najlepiej w komentarzu 🙂


Skomentuj – daj mi znać, że to interesująca treść – będę pisał więcej na ten temat
Udostępnij link do niego na swoim facebooku – niech inni też przeczytają

Nie spodobał Ci się mój artykuł?
Skomentuj – daj mi znać, że zmierzam w złym kierunku. Będę szukał innych tematów.