Sezonowe obniżenie nastroju – jak radzić sobie z depresją

Spis Treści

Masz coś takiego?

Pojawia się w środku jesieni i trzyma cię w swoich objęciach przez całą zimę. Dopiero na wiosnę popuszcza swój uścisk i zapomina o tobie na kilka miesięcy, by kolejnej jesieni znów wrócić.  Jak radzić sobie z depresją?
Krótkie, deszczowe dni. Niska temperatura na zewnątrz. Ciemno, gdy się budzisz, ciemno, gdy kończysz pracę. Właściwie, to cały czas jakoś tak ciemno i mrocznie. Trudno wstać z łóżka. Nawet gdy już wstaniesz, jakoś tak nie chce się nic robić. Wszystko wydaje się nie mieć sensu.

Leszek Buczak - Copywriter - depresja sezonowa

Po angielsku nazywa się to SAD (Seasonal Affective Disorder).

Po polsku bardziej swojsko – depresja sezonowa. Niektórzy bardziej przyjaźnie określają to zjawisko jako “jesienny smutek”.
Bez względu na nazwę (choć przyznasz, że cokolwiek, co ma w nazwie słowo “depresja” nie brzmi przyjaźnie), jest to problem, z którym trzeba sobie umieć radzić.
Wiele osób, które nie wiedzą, jak to zrobić, próbuje radzić sobie w najprostszy sposób – sięga po różne używki i rozweselacze a później nagle orientują się, że mają jeszcze większy problem do rozwiązania.

Leszek Buczak - Copywriter - depresja sezonowa - alkohol

SAD zostało rozpoznane i uznane za problem medyczny dopiero w 1984 roku.

Do jego objawów zostały zaliczone: spadek nastroju, brak energii, ospałość, wahania wagi ciała, napady złości na przemian z apatią. Nazwa jesienny smutek może być myląca, bo czasem podobne objawy (wywołane z resztą tymi samymi przyczynami) mogą pojawić się nawet latem. Zwykle jednak “sezon” smutków zaczyna się we wrześniu i trwa aż do początków wiosny. Osobiście odnoszę wrażenie, że jesienna zmiana czasu przyczynia się do nasilenia tego zjawiska. Prawdopodobnie również wiosenny powrót do czasu letniego pomaga w rozwiązaniu problemu.
Oczywiście – jak z każdym problemem, także i z tym można i warto sobie poradzić. Dlatego w dzisiejszym artykule przedstawiam kilka naturalnych sposobów na poradzenie sobie z tymi jesienno-zimowymi smutkami.

Leszek Buczak - Copywriter - depresja sezonowa - oświetlenie
Leszek Buczak – Copywriter – depresja sezonowa – oświetlenie

Kompensuj brak słońca mocniejszym oświetlaniem mieszkania

Już czuję, jak zgrzytają na mnie zębami wszyscy eko-nomicznie i eko-logicznie nastawieni przyjaciele 🙂 Mam nadzieję, że korzyści, które można odnieść dzięki zastosowaniu światłoterapii przekonają również ich, że nieco wyższy rachunek za energię elektryczną jest lepszym rozwiązaniem niż te same pieniądze wydane na antydepresanty, alkohol czy jeszcze inne (nazwijmy je “farmaceutyczne”) metody poprawiania sobie nastroju.
Przekonałem Cię? Super.
Zatem zacznij mocniej oświetlać pomieszczenie, w którym przebywasz od samego rana, możliwie wcześnie rozsuń rolety lub zasłony, wpuszczaj możliwie dużo światła, którędy tylko się da.
Oczywiście – jeszcze więcej zyskasz wychodząc z domu (nawet w pochmurny dzień) i czerpiąc bezpośrednio ze słońca.

Wybieraj właściwe produkty spożywcze

Zagryzanie stresu słodyczami, poprawianie sobie nastroju czekoladą, mocniejsze słodzenie kawy czy herbaty – to wszystko rzeczywiście pomaga. Nie zdziw się jednak, jeśli po niezbyt długim czasie takiej kuracji okaże się, że spodnie wyjątkowo mocno skurczyły się w praniu.
Twój organizm próbuje sobie na własną rękę poradzić z problemem i zachęca Cię do dostarczania węglowodanów, bo dzięki nim skuteczniej potrafi poradzić sobie z wydzielaniem tryptofanu, który z kolei wspomaga wytwarzanie serotoniny i wiataminy B6, które są “poprawiaczami” nastroju.

Uwaga!

Leszek Buczak - Copywriter - depresja sezonowa - odżywianie

Jak wszystkie przemiany metaboliczne i wywołane nimi reakcje organizmu, także i ten proces nie obywa się bez efektów ubocznych, czyli w tym przypadku – dostarczania pustych kalorii, które odkładaja się w postaci tłuszczu w różnych miękkich miejscach twojego ciała. Zamiast więc dostarczać organizmowi surowce, które on następnie niezbyt efektywnie przetworzy, lepiej jest dostarczyć to, czego rzeczywiście brakuje. A skąd wziąć tryptofan? Z warzyw rzecz jasna. Wszelkie warzywa z ciemnozielonymi liśćmi pomogą uzupełnić braki – jarmuż, sałata, szczaw, buraki, kapusta. Oprócz tryptofanu, większość z nich dostarczy również kwasu foliowego, który pomoże ci rozjaśnić umysł. Szukaj też źródeł witamin z grupy B, wielonienasyconych kwasów omega3 i witaminy D. Wszystkie te składniki odżywcze pozytywnie wpłyną na twoje samopoczucie.

Zwolnij tempo

Wiedziałem, że czekasz, aż to napiszę 🙂 Moja przyjaciółka radzi mi, abym zwolnił przy każdej okazji, gdy spytam ją o to, jak poradzić sobie z jakimś problemem. W rzeczywistości jednak zima jest okresem, w którym ludzie się regenerują (a przynajmniej powinni). Wiem, że trudno zrobić coś z taką informacją, jeśli trzeba na jutro czegoś się nauczyć, albo coś ważnego opracować. Jeśli jednak masz możliwość planowania długoterminowego – staraj się nie przekładać na sezon jesienno-zimowy jakichś szczególnie wymagających wysokiej sprawności mentalno-intelektualnej wydarzeń. Wczuj się w naturalny rytm swojego ciała i poddaj mu się.

Wybierz się na spacer

Wspominałem już o tym nieco wcześniej, ale nigdy nie jest zbyt dużo na ten temat. Możesz sobie czytać, że w okresie jesienno-zimowym słońce jest tak nisko nad horyzontem, że nie ma mowy o żadnym jego wpływie na produkcję przez organizm witaminy D. Szczerze mówiąc – wcale nie chodziło mi o to. Wentylacja, ruch, obcowanie z przyrodą zawsze korzystnie wpływają na nastrój i jasność myślenia.

Spotkaj się z przyjaciółmi

Tutaj nie potrafię podeprzeć się żadnymi naukowymi badaniami. Uwierz mi na słowo – rozmowa ze znajomymi, wspólne zmierzenie się z dręczącymi cię problemami prawie zawsze jest gwarancją lepszego samopoczucia. Nie musi to być nawet jakaś szczególnie owocna intelektualnie pogawędka. Obgadywanie nieobecnych sprawdza się bardzo dobrze w roli poprawiacza humoru

Podsumowanie – co działa dla mnie:

Mam wrażenie, że z wiekiem moja odporność na zimowe obniżenie nastroju jest coraz większa. Stosuję się do rad, których udzieliłem ci w tym artykule, ale są też inne rytuały, które stosuję i które mi pomagają.
Stosuję w pracy technikę pomodoro. Polega ona na dzieleniu dnia pracy na szereg cykli składających się z okresu pracy i następującej po nim przerwy. Ja stosuję cykl 25/5 – czyli po każdych 25 minutach pracy robię sobie 5 minut przerwy. Dzięki temu nie siedzę zbyt długo bez ruchu, nie mam wyrzutów sumienia, że w czasie pracy robię coś, co nie jest bezpośredni z pracą związane.

Po czterech pełnych cyklach (co 2 godziny) robię sobie dłuższą przerwę.

Jeśli jest ładna pogoda, to idę na 15 minutowy spacer. A jeśli nie jest zbyt ładnie, to idę… pozmywać. Tak. Zrobienie czegoś prostego, co da się zakończyć sukcesem dobrze wpływa na poprawę nastroju.
W czasie tej przerwy robię sobie też kawę. Mam cały rytuał parzenia kawy. Jestem smakoszem 🙂 Bardzo lubię środkowoamerykańskie single (szczególnie nikaraguańskie) ale nie pogardzę też kawami kolumbijskimi i brazylijskimi. Najchętniej pijam espresso, choć zauważyłem, że rytuał mielenia, odmierzania, parzenia bardziej mnie cieszy, niż sama kawa i jej smak 🙂
Słucham muzyki. Jestem miłośnikiem wyszukiwania smaczków brzmieniowych w znanych mi utworach. Kiedyś próbowałem nazywać siebie audiofilem. Ale chyba jednak nim nie jestem. Nie interesuje mnie techniczna doskonałość, ale raczej różnorodność i odmienność brzmienia.

A ty? Co ciebie nastraja pozytywnie?

Co sprawia, że czujesz się lepiej, niż wskazywałaby na to data i pogoda za oknem?
Napisz w komentarzu o twoich sposobach radzenia sobie z jesienno-zimowymi smutkami.
Poradź innym, jak radzić sobie z depresją.
Koniecznie zaproś swoich znajomych do przeczytania mojego artykułu. Może w ten sposób pomożesz im rozwiązać jakiś problem…

Skomentuj, polub, udostępnij

Spodobał Ci się mój artykuł?
Skomentuj – daj mi znać, że to interesująca treść – będę pisał więcej na ten temat
Udostępnij link do niego na swoim facebooku – niech inni też przeczytają

Nie spodobał Ci się mój artykuł?
Skomentuj – daj mi znać, że zmierzam w złym kierunku. Będę szukał innych tematów.