Okoliczności, reakcja, wynik – podejmiesz ryzyko?

Spis Treści

Okoliczności, reakcja, wynik – podejmiesz ryzyko?

okoliczności reakcja wynik
okoliczności reakcja wynik

Okoliczności, reakcja, wynik - podejmiesz ryzyko? 1Wszystko było ustalone – właśnie zabierałem się do pisania artykułu, gdy napisała do mnie Iwonka (pozdrawiam 🙂 ) Niewinnie zapytała, czy czytałem już książkę Jacka Canfielda – Zasady Canfielda. W związku z tym, że dzień chylił się już ku zachodowi, a mój artykuł nie składał się jeszcze nawet z pierwszego wyrazu, odpowiedziałem na pytanie negatywnie i pożegnałem się ozięble, żeby Iwonce nie przyszło do głowy sprawdzać, czy jest jeszcze jakaś inna książka, której nie przeczytałem.
Jak łatwo się domyślić – zaraz wziąłem do ręki tablet i sprawdziłem, czy ta książka jest dostępna w Legimi.
Była dostępna.
No – skoro Iwonka poleca, to tylko rzucę okiem. Artykuł zacznę pisać za 5 minut.
75 stron i pół godziny później wiedziałem już, że trzymam w ręku coś niesamowitego i choć przeczytałem tylko pierwszy (bardzo rozbudowany) rozdział, to nie będę pisał o tym, o czym pierwotnie chciałem, tylko muszę się na gorąco podzielić moimi przemyśleniami. Po prostu muszę.. bo muszę i już.

Zasady Canfielda. Rusz się stąd gdzie jesteś i idź tam, gdzie chcesz być! – Tylko w Legimi możesz przeczytać ten tytuł przez 7 dni za darmo.

Weź odpowiedzialność

Pierwszy rozdział (a w książce jest ich ponad 60) traktuje o odpowiedzialności za własne życie. Nie ma sensu poszukiwać przyczyn swoich niepowodzeń tam, gdzie przyjemnie się ich szuka – u rodziny, szefa, nauczyciela, kumpla. Przyjemnie się szuka, bo nie trzeba patrzeć prawdzie w oczy i przyznawać się (przed samym sobą) do popełnionych błędów. Przecież nawet jeśli rzeczywiście ich działania przyczyniły się do tego, w którym miejscu teraz jesteś, to Ty sam podjąłeś decyzję, że wybrałeś bycie z tymi ludźmi i słuchanie (lub niesłuchanie właśnie) ich rad.
Wszystko co przydarza Ci się w życiu jest efektem zestawu okoliczności (na które nie masz wpływu) i tego, jak na te okoliczności reagujesz (na co masz 100% wpływ). Zamiast więc próbować zmieniać to, czego nie da się zmienić, zmieniaj to, co możesz zmienić. Zmieniaj siebie. Pracuj nad sobą. Bo nie chodzi o to, żeby było łatwiej. Chodzi o to, żeby urosnąć na tyle, żeby wielki problem stał się nieistotnym problemiczkiem.

Listen to „Odcinek 015 – Okoliczności Reakcja Wynik” on Spreaker.

Pozytywnie czy negatywnie?

Na każde zdarzenie możesz spojrzeć na dwa sposoby. Szukając w nim negatywów i szukając pozytywów. Dwóch ludzi w korku na pytanie o to, jak się czują, odpowiedzą:
1 – fatalnie, totalna strata czasu, rząd nie radzi sobie z ruchem drogowym, zawsze coś gdzieś spieprzą
2 – super, wreszcie mam czas posłuchać muzyki i przeczytać rozdział książki. Spodziewałem się korka, więc wyszedłem wcześniej z domu. Jest OK

Szukaj tam, gdzie leży problem, a nie, gdzie wygodniej.

Najbardziej poruszył mnie w tym rozdziale fragment, w którym autor wylicza rzeczywisty udział w najczęściej podawanych wymówkach:
To ty jadłeś niezdrowo
To ty przyjąłeś beznadziejną robotę i tkwisz w niej
To ty zignorowałeś swój wewnętrzny głos i nie posłuchałeś intuicji
To ty porzuciłeś swoje marzenia, bo wymagały od ciebie pracy, a zabawa czekała
To ty wybrałeś towarzystwo ludzi, od których lepiej się trzymać z daleka

Cały czas wiedziałeś, że wybierasz łatwiejsze rozwiązanie. Oszukiwałeś innych, czy tylko siebie? Jak często tłumaczyłeś swojej żonie i dziecku, że cię nie stać, bo szef, bo podatki a w rzeczywistości wolałeś iść na piwo, niż nauczyć się czegoś nowego?
Oczywiście – każdy wybór innej drogi, niż ta, którą idziesz, związany jest z pewnym ryzykiem. Ale jeśli go nie podejmiesz, to siedź na bezpiecznym tyłku i nie narzekaj, że cię nie stać na nowy samochód, nowy dom, dobre życie.
Albo – wreszcie chwyć się za bary z życiem i pokaż, że nie jesteś (sam sobie powiedz, jakie słowo powinienem w tym miejscu napisać).

Czy na pewno ma być łatwiej?

Jeśli już się żalisz, to dlaczego niewłaściwej osobie. Dlaczego o problemach z żoną mówisz szefowi, gdy tłumaczysz swoją niedyspozycję w pracy. A po pracy, gdy żona pyta o twój dzień, żalisz się na szefa.
Dlaczego tak robisz? Bo tak łatwiej – prawda? Mniej ryzykownie. A ty przecież nie lubisz ryzyka. Bo bardziej niż problemy w domu, czy w pracy zajmuje cię to, czy w jakimś nieważnym meczu wygra jakaś arka czy inna jagiellonia.
Zdziwisz się, jeśli w końcu szef oznajmi ci, że zredukował twoje stanowisko w firmie, albo po powrocie z pracy zamiast żony, na twoje zmęczone powitanie odpowie odbijające się od pustych ścian echo?

Żółte alarmy

Nie mów, że wszystko zdarzyło się tak nagle. Żółte alarmy pojawiają się z dużym wyprzedzeniem:
Mąż wraca do domu coraz później i czuć go alkoholem.
Facet krzyczy na sekretarkę.
Masz dziwne uczucie w żołądku.
A intuicja podpowiada różne scenariusze.

Te sygnały ostrzegawcze dają ci czas, byś zmienił swoją reakcję na okoliczności. Dzięki temu możesz ciągle jeszcze zmienić wynik. Nawet teraz, gdy czytasz ten artykuł, jeśli odczuwasz pewien dyskomfort, pomyśl, czy to rzeczywiście ja piszę głupoty, bo przeczytałem jakiś durny rozdział durnej książki, czy może jednak trafiłem w jakiś czuły punkt i jestem kolejnym żółtym alarmem, który rozbrzmiewa w twojej głowie… Nie ignoruj go. Nie ignoruj niedopałków w popielniczce samochodu ze śladami szminki. Nie udawaj, że szef ma rację proponując jakiś absurdalny sposób rozwiązania problemu.
Mimo, że to wcale nie będzie łatwe.